Czarna rozpacz
Zastanawiam się czy planując budowę domu tak słabo przewertowałam internet w poszukiwaniu wszelkich trudności i problemów, które mogą wystąpić, czy po prostu nikt o tym wszystkim nie pisze. A może nikt nie miał, aż takich przygód jak my, chociaż to chyba niemożliwe.
Jak już odczekaliśmy swoje i wreszcie otrzymaliśmy upragnione pozwolenie na użytkowanie, które ułatwia otrzymanie kredytu, udaliśmy się na spotkanie z doradcą finansowym, celem wybrania najaktrakcyjniejszej ofert kredytowej. Wśród wymaganych dokumentów jest wypis i wyrys z rejestru gruntów... czemu nikt wcześniej (nawet doradca) o tym nie wspomniał? Czym prędzej udałam się do urzędu po niezbędny dokument, czas oczekiwania do 2 tyg. Cholera. W momencie składania wniosku zapytałam o koszt wydania dokumntu, dostałam odpowiedź, że druk 150 zł, plus ewentualne budynki dopłata 20zł. Coś mnie tknęło i zapytałam Pani czy w takim razie płącimy za postawiony dom i letniskowy, który nadal stoi na działce, i nagle się okazało, że żaden z budynków nie został naniesiony na mapy, a co za tym idzie, wyrys będzie bez uwzględnienia budynków, a to z kolei powoduje, że bank nie da kredytu hipotecznego na dom, którego nie ma na mapie...
Ręce mi opadają. Zastanawiam się ile jeszcze takich negatywnych niespodzianek przed nami.